Lyrics Edyta Bartosiewicz

Edyta Bartosiewicz

Miłość jak ogień

Kochanie strzeż się, strzeż

Kochanie ostrożnies

Nie podchodź tak blisko płomieni

Jeśli nie chcesz

W popiół się zmienić, proszę

Kochanie strzeż się, strzeż

Bo z miłością jak z ogniem

Jeśli nie chcesz

By do cna cię strawił, kotku

Z miłością nie ma zabawy

I tak zaczyna się ta

Niewiarygodna historia

Choć ostrzegałam go

On płonął jak żywa

Pochodnia

Więc jaki sens

W kochaniu jest

Gdy wokół miejsca brak

Dla spalonych serc

Kochanie ty strzeż się, strzeż

Kochanie nie zbliżaj się

Kochanie ostrożnie

Nie prowokuj mych

Ust czerwieni

Nie sobie jesteśmy

Przeznaczeni

I tak zaczyna się ta

Niewiarygodna historia

Choć ostrzegałam go

On płonął jak żywa

Pochodnia

Więc jaki sens

W kochaniu jest

Gdy wokół miejsca brak

Dla spalonych serc

Kochanie ty strzeż się, strzeż

Kochanie więc

Śpiesz się, śpiesz

Bo życie tak krótkie jest

I zamiast dalej

Tak tonąć wolę

Choć raz w swoim

Życiu spłonąć

I tak zaczyna się ta

Niewiarygodna historia

Choć ostrzegali mnie, ja płonę

Jak żywa pochodnia, jak pochodnia

Bo taki sens w kochaniu jest

Że choć miejsca brak

Dla spalonych serc to ja

Tyle spalonych serc

Kochanie ja też

Kochanie ja też

Też spłonąć chcę